Artysta, performer, żebrak? Ewelina Grygier o ulicznym muzykowaniu

Ostatnia aktualizacja: 14.05.2024 16:00
Wtorkowy magazyn Źródła przeznaczamy na długą rozmowę z dr Eweliną Grygier, etnomuzykolożką, autorką publikacji Artysta, performer, żebrak. Zjawisko muzykowania ulicznego w Polsce w XXI wieku w świetle teorii performansu”. 
Audio
  • Artysta, performer, żebrak? Z dr Eweliną Grygier o jej książce (Dwójka/Źródła)
Ewelina Grygier ze swoją ksiąką
Ewelina Grygier ze swoją ksiąkąFoto: mat. promocyjne

- Zanim podeszłam do tematu grania na ulicy od strony naukowej, sama doświadczyłam grania na ulicy. Najpierw w Poznaniu, z którego pochodzę, następie w Irlandii, w różnych miastach i pięknych okolicznościach przyrody jak klify Mohairu – wspomina dr Ewelina Grygier. Sama grała na drewnianym flecie poprzecznym. – To nienajlepszy instrument do grania w przestrzeni publicznej – przyznaje badaczka. – Nie niesie się. Dlatego w takich przestrzeniach częściej spotkamy instrumenty dęte blaszane – trąbki, saksofony. One mają moc, a to ma znaczenie.

Etnomuzykolożka wpadła na pomysł zgłębienia tematu ulicznego muzykowania, gdy siedząc na poznańskim rynku, usłyszała 3 akordeonistów – każdy z innej jego strony grał inny utwór.

- To był interesujący temat! I marginalizowany, nierozpoznany na polu muzykologii. Muzyka, którą słyszymy w przestrzeni publicznej nie zawsze jest „ładna”, dlatego muzykolodzy niezbyt się nią interesowali.

W swojej pracy badawczej Ewelina Grygier przebadała około 90 podmiotów wykonawczych: instrumentalistów, wokalistów, duety, tria, kwartety. Badania terenowe naukowczyni trwały dziewięć lat i objęły przede wszystkim Polskę (Warszawa, Wrocław, Ponań, Trójmiasto). Tak postała publikacja pt. „Artysta, performer, żebrak. Zjawisko muzykowania ulicznego w Polsce w XXI wieku w świetle teorii performansu”.

- Czym się różnią tytułowi artysta i żebrak? Cały problem leży w opisywaniu zjawiska muzykowania ulicznego. Scena uliczna jest dostępna dla każdego. Dziś możemy tu spotkać zarówno osoby z wyższym wykształceniem muzycznym, grające na świetnym poziomie i repertuarem z najwyższej półki. Ale możemy też spotkać początkujących, choćby dzieci. A spotykamy też wykonawców, performerów, którzy posiadają instrument, ale używają go raczej jako rekwizytu Legitymizują tym swoją obecność na ulicy – nie tylko zbierają, ale też dają, dają dźwięki. Najczęściej dość przypadkowe. Ich nazywam mianem „żebraka” – wyjaśnia swoją semantykę Grygier.

Czardasz Vittoria Montiego, Cztery pory roku Vivaldiego słowem, wyimki klasyki i ich popularne motywy to najczęstszy repertuar muzyków kształconych. Pojawiają się także popowe szlagiery i muzyka współczesna. Repertuar determinuje także sam instrument. O ile na skrzypcach czy akordeonie da się zagrać niemal wszystko, to na katarynce już niekoniecznie. Swoją drogą, to właśnie kataryniarze dominowali w XIX-wiecznej Warszawie jako muzykanci uliczni.

- O ile przyjezdni cieszyli się na widok kataryniarzy, dla niektórych mieszkańców stolicy były one utrapieniem. Gomulicki nazywał ich „dręczycielami uszów” – wspomina dr Grygier. – Podkreślano nawet, że kataryniarze „hałasują”, za wolno kręcą korbą, za szybko. W Londynie podjęto nawet krucjatę! Pod listą mającą doprowadzić do zakazu używania katarynek znalazł się nawet podpis Dickensa!

Ale odbieranie dźwięku katarynek jako hałasu mogło wynikać też z ich nadmiaru w przestrzeni publicznej. Podobnie jest i dziś, dlatego w niektórych miastach pojawiają się specjalne regulacje. Na przykład w Monachium zakazana jest gra na instrumentach dętych blaszanych – są za głośne.

W przyszłości Ewelina Grygier chciałaby zająć się percepcją zjawiska muzykowania w literaturze i sztuce. Teksty kultury, choćby filmy, ukazując muzykę uliczną w taki czy inny sposób, wskazują, jak ją postrzegamy. Jako muzyk zaś – flecistka własnie wchodzi do studia nagraniowego. Będzie tam realizować projekt „Podróżnik” – każdy utwór zagra z innym instrumentalistą.

To niepokojące, jak ciche stają się ścieżki kanałów w Wenecji, gdy zapada zmrok. Nawet goście na zewnątrz rozmawiają ściszonym głosem, wyczuwając coś niewidocznego, gdy nadciągający wodny mrok wysysa słodkie tony dnia z wciąż ciepłego powietrza...
W drugiej części Esbe - pieśniarka z Londynu o ciekawych polsko-litewsko-żydowskich korzeniach i jej nowa płyta inspirowana podróżą do Wenecji...
***

Tytuł audycji: Źródła 

Prowadziła: Maria Baliszewska

Data emisji: 14.05.2024

Godzina emisji: 15.15

Czytaj także

"Szplin" i spotkanie z Eweliną Grygier

Ostatnia aktualizacja: 16.03.2020 10:59
Z kompozytorką i instrumentalistką rozmawialiśmy o jej najnowszej solowej płycie. Na "Szplin" składają się autorskie kompozycje inspirowane muzyką tradycyjną - głównie celtycką - które łączą akustyczne brzmienia z ethnojazzową improwizacją.
rozwiń zwiń